- Dobra. - Chase rozsiadł się na krześle. - Opowiedz mi o domu i samochodach. I o córkach. - Wykrzywił usta w półuśmiechu. - Lubisz kobiety, co, Brig? - Te dziewczyny są rozpieszczonymi dzieciakami. - Nie podobają ci się? - Chase oparł łokcie na stole. - Nie. - Pieprzenie. - Pociągnął długi łyk piwa, nie spuszczając wzroku z brata. - Byłem u nich w domu, bo stary chciał, żebym podpisał papiery na pożyczkę. Dobrze się przyjrzałem. Czułem się jak w niebie. Znajdę sposób, żeby któregoś dnia to wszystko było moje. Ten dom przy wzgórzach i drugi dom w Portland, a może nawet letnia rezydencja. Kupię samolot i zainwestuję w drewno, kamieniołomy i w tartak. Muszę tylko odpracować pożyczkę, pójść do szkoły i nauczyć się przymilać odpowiednim panienkom. W końcu dojdę tam, gdzie jest Rex. To ja będę rozdawał nieoprocentowane pożyczki. Będę najbogatszym facetem w okręgu. I nie będę się przed nikim płaszczył. To był drażliwy temat. Chase nie chciał pożyczać pieniędzy na studia, ale chciał je skończyć i nie miał wyboru. Rex Buchanan kolejny raz okazał wspaniałomyślność rodzinie McKenziech i zaproponował pożyczkę. - Tak, staremu się nieźle żyje. I córki ma nie najbrzydsze, co? Brig chciał odpowiedzieć, że nie wie, ale Chase zarzuciłby mu kłamstwo. - Wiesz, fajnie byłoby ożenić się z którąś i odziedziczyć kawałek własności Buchanana. - Chyba mi radziłeś, żebym się od nich trzymał z daleka? Cassidy jest jeszcze nieopierzona. - Może i tak, ale wiecznie nie będzie. A Angie! Rany, człowiek nie może wytrzymać na samą myśl o niej. Chyba jest na tyle dorosła, że wie, czego chce. Brigowi nie podobał się tok myślenia brata. - A co z Derrickiem? - spytał Brig, choć wcale nie był ciekawy. Tak naprawdę w ogóle nie myślał o synu Reksa Buchanana. - Sukinsyn z niego, jakich mało. Chyba nie ucieszy się, że ktoś się wkręca do rodzinnego interesu. - Co z tego? To, że ma nadzianych rodziców nie znaczy, że wszystko po nich dostanie. Poza tym, jestem od niego sprytniejszy. - Ale on się nazywa Buchanan. Chase’a nie przekonało rozumowanie Briga. - Dziewczyny też dostaną swoją część. Stary Rex zawsze chce być w porządku, choćby po to, żeby robić dobre wrażenie. Na pewno się zatroszczy o córki i zięciów. - Wszystko zaplanowałeś. - Brig nie ukrywał irytacji. - I to jak! - Chase uśmiechnął się, pociągnął duży łyk z butelki i oskarżycielko wbił palec w brata. - Trzeba tylko odnosić się do tych dziewczyn z szacunkiem. Tylko tak się do czegoś dojdzie. - Wchodząc w dupę bogaczom. Chase zacisnął zęby. - Jestem realistą, Brig. Zrobię wszystko, co będzie trzeba. Powinieneś się ode mnie uczyć. - Mam to gdzieś - powtórzył. Myślami wrócił do Cassidy. Tak, ją można było szanować. Angie była inna. - Ja nie pójdę z tobą tą wymyśloną ścieżką do bogactwa. Możesz wziąć sobie wszystko. Ale wierz mi, źle skończysz. Derrick Buchanan nie da ci złamanego centa z tego, co uważa za swoje. - Wyjrzał przez okienko nad zlewem. - Zresztą to tylko pusta gadka. Obaj tylko pracujemy dla Buchanana. - I chcielibyśmy, żeby jeszcze przez chwilę tak było. Więc cię ostrzegam, braciszku. Masz u Buchanana jak w raju, ale się pilnuj. W tym mieście jesteś przegrany. Ostatnie zdarzenie z Tamarą Nichols było dla ciebie gwoździem do trumny. Masz szczęście, że Rex Buchanan cię zatrudnił, bo strasznie trzęsie się o córki. Brig pociągnął duży łyk piwa. Zimny płyn spłynął mu do żołądka. Nie miał pojęcia, dlaczego Buchanan dał mu pracę, ale stary Rex słynął z filantropijnych gestów, zwłaszcza wobec McKenziech. Kiedy mama była w dołku finansowym, kilka razy przychodził im z pomocą. Z powodu tej troskliwości Reksa krążyło wiele plotek. Może jednak Buchanan naprawdę uważał, że Brig potrzebuje pomocy? Ta myśl wprawiła go w zdenerwowanie. Zachciało mu się zapalić. - A właściwie, dlaczego Buchanan cię zatrudnił? - Chase chyba odgadł, co dręczy brata. Brig położył nogę na siedzeniu sąsiedniego krzesła. - Też się zastanawiam. - Na jego twarzy pojawił się wszechwiedzący uśmiech, taki sam jak na twarzy brata. - Chyba go oczarowałem moją osobą. - Tak. Racja. - Chase nie krył sarkazmu. - Tylko nie zepsuj tego wrażenia. Ciężko pracowałem, żeby zacząć spłacać Buchananowi pożyczkę. Nie zrób niczego, co mogłoby zepsuć jego opinię o mnie albo o mamie. - Nie martw się. - Dobrze. - Chase odchylił głowę i wpatrywał się w brudny sufit. - Przykro mi to przyznać, ale zrobiłbym wszystko, żeby choć trochę zbliżyć się do pieniędzy Buchanana. - Tak? - Wszystko. - Chase westchnął i uśmiechnął się szeroko, jakby przypomniało mu się coś miłego. Brig domyślił się, że znowu marzy. - To nie jest życie. - Chase pokazał ręką barak, który z trudem wystarczyłby dla jednej osoby, a był domem dla Sunny i jej dwóch dorosłych synów.

tych najgorszych dniach przed dziesięcioma latyWtedy miała jakiś cel

rzeki.

spać, choć nie było jeszcze nawet ciemno. Na widok Diaza nabrała

- Po prostu trzymaj go w kaburze, synu, a wszyscy będą
prostytutki ani narkomanki. Co trzy miesiące oddaję krew na
odwołując spotkanie. Nie miała ochoty na sztywną kolację w dusznej,
siłownia lublin - Coś ty właściwie zrobił z jej ręką? - spytała. Nie zauważyła
nim. Występ w telewizji był zapewne ostatnią rzeczą, o której marzył.
już to.Odwrócił się i wyszedł. Susanna wiedziała, że nie będą już spać
- Mamo! Thane niszczy mi pracę domową! Każ mu przestać!
czerwony gniew znów buzuje jej w żyłach, ściska gardło. Jak on
niecierpliwości. Odurzona pożądaniem, cofnęła się o pół kroku,
gości hotelowych, ale sprzątaczki? Pracownicy? Oni zdecydowanie
jak znaleźć tytuł filmu po opisie

- Owszem, ale możemy tam przecież pójść. Jeśli zastaniemy na pagórku jakiegoś

takiego jak Krystian, ale mimo to łudził się. No, ale teraz wszystko jasne. Krystian go
- To wszystko przed tobą! – wyszczerzył się ponownie, odkładając pustą szklankę
- Twój... ehm... obiad już czeka. - Z trudem przełknął ślinę. Przyjęła kieliszek i upiła
zapisów na turniej zbliżał się nieubłaganie. Miał tylko nadzieję, że Kurkow i Eva nie będą
wskazał jej mniejszy pokój, graniczący z sypialnią.
siłownia zabrze - Nie znam odpowiedzi na pańskie pytanie - powiedziała, ale na wszelki wypadek uciekła spojrzeniem w bok. - Przychodzi mi do głowy jedynie to, że czasem mężczyzna czuje się zaintrygowany kobietą tylko dlatego, że jest inna niż te, do których przywykł.
podsunął Parthenii krzesło.
próbowała skupić uwagę na książce, którą Alec dał jej do czytania, zanim się pokłócili.
usłyszał ciężkie westchnięcie.
- Wolę obserwować, niż być obserwowaną.
https://itmatica.pl/wilgotne-i-puszyste-muffinki-sekret-idealnego-wypieku/ alkoholu przez całą noc i pragnął jak najprędzej powrócić do luksusowego hotelu, w którym
- Dziękuję za szczerość. - Prychnął gniewnie i odwrócił się, nadal zachmurzony. -
zostać?
- Doskonale - ucieszył się i sięgnął po ciasteczko. - Można na tobie polegać, James.
- Jeszcze żadna dziewica nie rzuciła mi się w ramiona. Wciąż coś przede mną
zara perfumy damskie

©2019 www.ta-podatek.sanok.pl - Split Template by One Page Love